środa, 1 stycznia 2014

Król Senna

                                   
Tego roku będziemy przeżywać dwudziestą rocznicę śmierci człowieka, który swoim życiem dał mi przykład, że można oddać swoje życie dla pasji. Ayrton Senna, bo o nim mowa, był 3 krotnym Mistrzem Świata w Formule 1. Zginął na torze podczas Grand Prix San Marino w 1994 roku.

Był Brazylijczykiem. Kraj podzielony na dwie grupy społeczne: ludzi, którym w życiu się powiodło i skrajną biedę mieszkającą w tzw. Faveli. Senna miał to szczęście, że urodził się w tej pierwszej. Dzięki temu już w wieku 4 lat mógł zacząć ścigać się gokartem. Jak sam twierdził, były to prawdziwe wyścigi, bez pieniędzy i polityki. Jego nieprzeciętny talent został szybko dostrzeżony i w wieku 24 lat trafił do Formuły 1. Już w swoim debiutanckim sezonie zabłysną. Podczas deszczowego Grand Prix Monako zajął 2 miejsce w najsłabszym bolidzie w stawce, jakim był Toleman. Pokazał światu maraton wyprzedzania i mistrzowską kontrolę bolidu na mokrej nawierzchni. W następnym sezonie trafił do zespołu Lotus, który posiadał bolid zdolny do wygrywania, co pokazał w Portugalii, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Po trzech sezonach spędzonych w zespole z Enstone, przeszedł do Mclarena, jako kompan dla już wtedy dwukrotnego Mistrza Świata Alaina Prosta. Francuz wiedział, że Senna nie będzie miał zamiaru posłusznie jeździć za nim. We dwóch toczyli piękną walkę do końca sezonu, z której zwycięsko wyszedł Brazylijczyk, zdobywając swój pierwszy tytuł mistrzowski. Przez całą swoją karierę, Senna toczył bój z Prostem, z którego zwycięsko wychodził jeszcze 2 razy, w 1990 i 1991 roku. Za wszystkie swoje zwycięstwa dziękował Bogu, a wszystkie swoje zarobione pieniądze oddawał na rzecz biednych Brazylijskich dzieci. Na taki gest nie zdecydował się żaden inny kierowca. W swoim kraju był bohaterem znanym przez każdego. W roku 1994 zdecydował się na transfer do Williamsa, który posiadał w tamtej chwili najszybszy samochód.

Podczas weekendu wyścigowego we Włoskiej Imoli w kwalifikacjach śmierć poniósł Austriak Roland Ratzenberger. Senna bardzo przejął się śmiercią kierowcy, ale zdecydował się wystąpić w wyścigu z wywalczonego przez siebie pole position. Na szóstym okrążeniu w zakręcie Tamburello Senna stracił panowanie nad autem i z dużą prędkością uderzył w bandę. Kawałek odłamanego zawieszenia uderzył go w kask. Senna zginął na miejscu. W Brazylii wprowadzono 3 dniową żałobę narodową i zorganizowano mu pogrzeb rangi państwowej.

Dla mnie Ayrton Senna pozostanie człowiekiem, który całemu wyścigowemu światu pokazał z czym wiąże się Formuła 1 a także jak bardzo można poświęcić się swojej pasji. Został bohaterem narodowym w swoim kraju. Świecący przykład dla ludzkości.

Wszelkiej pomyślności w Nowym Roku 2014!

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz